Fryderyk Chopin (1810 - 1849)

Uważany w swoich czasach za najbardziej „politycznego kompozytora”, tego, który komponuje w dźwiękach wolną Polskę. Pisano, że nikt jak on nie potrafi dotykać klawiszy, nazywając go poetą fortepianu, choć w chwilach ważnych potrafił „piorunować na fortepianie” i „pięścią uderzać w klawisze”. „Od którejkolwiek strony spojrzymy na twórczość Chopina, stajemy w zadziwieniu. Tak w dziejach muzyki polskiej jak i europejskiej pojawiła się na kształt fenomenu” – pisze Mieczysław Tomaszewski. „Maurycy Mochnacki, usłyszawszy Koncert fortepianowy i Rondo à la Krakowiak uznał prawdę wyrazu jako muzyki tej wartość naczelną. «Żadnej dwuznaczności – pisał – fałszu, przesady». Padają słowa prorocze: «Zaiste daleko rozgłosi swe imię, kto w młodych latach tak zaczyna». Uprzedził Schumanna, jego słynne zdanie wypowiedziane w euforii: «Panowie, kapelusze z głowy, oto geniusz!». Wypowiedział je Schumann na widok wariacji na temat z Don Juana, dzieła, w którym Chopin zaledwie próbuje stać się sobą. Ujrzawszy Etiudy op. 25 ogłosi światu ich autora «najśmielszym duchem poetyckim swojej doby»” („O Chopinie – w zadziwieniu…”, 2020).


Z poetów chyba nikt lepiej od Cypriana Kamila Norwida nie uchwycił – symbolicznie i metaforycznie – istoty muzyki Fryderyka Chopina. Usytuował ją bowiem w przestrzeni piękna: „A piękno na to jest – by zachwycało…” „Twórczość Fryderyka Chopina od samego początku” – stwierdza Mieczysław Tomaszewski, „znalazła się w polu wartości” („Chopin. Fenomen i paradoks”, 2009); budziła zadziwienie i zachwyt. Nie zawsze jednak owo uwielbienie poety fortepianu i profety kolorysty przekładało się na zrozumienie, na odczytanie tego, co w dźwiękach przekazane zostało w kategorii mowy uczuć. Józef Kenig w „Gazecie Warszawskiej” w roku 1856 (siedem lat po śmierci Chopina, z okazji wydania jego dzieł pośmiertnych) celnie zauważył: „Chopin jest dla nas jeszcze więcej muzyką przyszłości jak teraźniejszości”. I znacząco dodał: „Niemało jeszcze czasu minie, nim zrozumianym, nim uczutym będzie tak powszechnie, jak powszechnie go wielbią”.

W jaki sposób Chopin uczył, możemy dowiedzieć z licznych relacji jego uczniów oraz z nieukończonej, naszkicowanej przez niego „Metody fortepianowej”. Punktem wyjścia poglądów kompozytora na muzykę i grę fortepianową było rozumienie sztuki dźwięków w kategoriach artykułowanej muzycznie mowy uczuć, myśli i wrażeń. W metaforycznej mowie fortepianu używa się dźwięków – według Chopina – jak słów: z nich powstają muzyczno-gramatyczne konstrukcje wyższego rzędu – zdania, okresy. Aby pomóc uczniom ćwiczyć się w owej „perswazyjnej” mowie, Chopin powtarzał często: „śpiewaj, kiedy grasz”. Chodziło przecież o kształt frazy piękny i logiczny, zgodny z oddechem i świadomą interpunkcją. Technika pianistyczna nie miała w nauczaniu Chopina znaczenia per se: jej celem stało się świadome bycie w służbie ekspresji i.

Z muzyki Fryderyka Chopina wyróżniano takie jej wartości, jak: doskonałość kompozytorskiego warsztatu; harmonię elementów – umiejętność zestrajania przeciwieństw w jedną spójną całość; grę form czystych” – nieprzysłoniętą balastem tego co niepotrzebne i co zaciemniałoby jasną strukturę dzieła; prostotę wyrazu, oznaczającą także szczerość i bezpośredniość artystycznej wypowiedzi, a zarazem: ekspresywny walor dzieła muzycznego; imperatyw „sięgania po nowe kształty” (Chopin był tym, który w muzyce zburzył tradycyjny formalizm i otworzył jej drogę ku wolności); narodową oryginalność i uniwersalny wzorzec piękna.

O muzyce Fryderyka Chopina pisano w następujących kategoriach: „wcielenie samej duszy fortepianu”, „fortepian obudzony do życia”, „uskrzydlone klawisze”. Gdy myślimy „Chopin”, przychodzą nam na myśl jego fortepianowe ballady i nokturny, mazurki i polonezy, etiudy i preludia, scherza, sonaty i koncerty. O Fantazji f-moll op. 49 T.W. Adorno pisał znacząco: „Ta muzyka mówi: jeszcze Polska nie zginęła”; w muzyce pojawia się aluzyjny cytat: Wionął wiatr błogi na Lechitów ziemię. Istniała również ścieżka obok tego głównego traktu: pieśni i piosnki. Drogę twórczą Chopina można przedstawić – wedle periodyzacji Mieczysława Tomaszewskiego – w czterech fazach głównych: 1817-26: „Objawianie się talentu, czas prób i naśladownictw”; 1826-35: „Szukanie własnej drogi”; 1835-46: „Osiągnięcia szczytowe”; 1846-49: „Nowe próby i poszukiwania”.

W liście do Tytusa Wojciechowskiego Chopin wyjawił: fortepianowi gadam to, co bym Tobie był nieraz powiedział … Wśród wartości uobecnionych w jego muzyce można wymienić solidarność z losami narodu i kraju. Franz Liszt pisał: „Jedynie Polskę unieśmiertelniał w swych dziełach” (1852). Robert Schumann odniósł się metaforycznie do przesłania Chopinowskich utworów: „armaty ukryte pod kwieciem mazurków” (1838). Hector Berlioz dał o Chopinie następujące świadectwo: „on śpiewał cierpienia dalekiej ojczyzny…” (1849). Artur Rubinstein zauważył: „Ten najbardziej narodowy ze wszystkich kompozytorów jest jednocześnie najbardziej z nich uniwersalny. Spotkałem się z niezrozumieniem Bachem, z małym wzięciem Mozarta (we Włoszech), z dziwną antypatią dla Brahmsa (w krajach łacińskich), z niechęcią do Czajkowskiego (we Francji). Chopin panuje wszędzie” (1954).

Karol Szymanowski pisał: „«Polskość» dzieła Chopina nie ulega najmniejszej wątpliwości, nie polega ona jednak na tym, iż pisał on również polonezy i mazurki…” „W bezwzględnej «muzyczności» wyrósł on ponad swą epokę w podwójnym tego słowa znaczeniu: jako artysta poszukiwał form stojących poza literacko-dramatycznym charakterem muzyki, cechującym dążenia Romantyzmu, jako Polak odzwierciedlał w nich nie istotę ówczesnego tragicznego załamania się dziejów narodu, a dążył instynktownie do ujęcia ponaddziejowego niejako, najgłębszego wyrazu swej rasy, rozumiejąc, iż tylko na drodze wyzwolenia sztuki z zakresu dramatycznej treści dziejowej zdoła zapewnić jej najtrwalsze a prawdziwe polskie wartości”. Chopin – w rozumieniu Szymanowskiego – był „jednym z największych «rewolucjonistów» w muzyce, burząc bowiem tradycjonalizm formalny i «duchowy», otworzył jej drogę do wolności. Jednak instynkt nieomylny, wysoka kultura, ukazały mu od razu drogę do własnej niezłomnej «dyscypliny»”. Szymanowski formułuje jeszcze jedną ważną tezę: „Chopin był przed stu laty owym niezrozumiałym, groźnym «futurystą» – że użyję tu symbolicznie tego tak współczesnego słowa – był istotnym «futurystą» bowiem – nieświadomie być może stworzył podstawy muzyki «przyszłości» […]”.